Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
NGO.PL: O tym, dla kogo i na co jest do wzięcia 10 tys. zł, oraz o tym, czy to dużo, czy mało pisali uczestnicy naszej debaty o małych grantach.
Musimy się przyznać, że bronić pomysłu małych grantów dla „małych” było w naszej debacie trudno, bo realnie nikt nie ma takiego pomysłu, a jak słusznie napisał Piotr Choroś – nie za bardzo jest to również możliwe prawnie. Chcieliśmy jednak stworzyć okazję do debaty nad tym, kto w tej chwili ubiega się o dotacje z art. 19a i czy faktycznie o taki podział pieniędzy nam chodzi.
Drugim kłopotem, na który zwrócili uwagę nasi debatanci i debatantki była niejasność, w jaki sposób rozumieć „małe” organizacje. Czy jako lokalnie działające?(tak je rozumiała Agnieszka Deja i Jan Wiśniewski)? Nowo powstałe(Bogna Świątkowska)? Czy z niewielkim budżetem (Agata Diduszko-Zyglewska)? Nieostre zdefiniowanie „małych” organizacji poszerzyło również dyskusję – autorzy kolejnych tekstów z jednej strony odnosili się do poprzedników, z drugiej – podnosili zupełnie nowe, „niezaplanowane” przez nas kwestie i poszukiwali innych rozwiązań niż wykluczanie jakichkolwiek organizacji z dostępu do małych dotacji.
Trudno ocenić, które głosy przeważają wśród czytelniczek i czytelników portalu. Choć zwykle dbamy o równowagę głosów, tym razem częściej wypowiadali się zwolennicy zasady, że małe granty powinny co do zasady być otwarte dla wszystkich. Choć jeśli poparcie liczyć liczbą „polubień” i udostępnień na naszym facebookowym profilu, to największą przychylność głos Agaty Diduszko-Zyglewskiej, a najwięcej kontrowersji wywołał tekst „Mały grant nie jest zapomogą” Bogny Świątkowskiej.
Oto, jak się toczyła debata.
Nowo powstałe organizacje chciałaby preferować Agata Diduszko-Zyglewska, która z perspektywy szefowej warszawskiej Komisji Dialogu Społecznego widzi, kto ubiega się w tej dziedzinie o jaką dotację. Twierdziła w debacie, że w konkursach innych, niż z art. 19a ustawy o pożytku, konkurencja jest mordercza, a organizacje bez doświadczenia nie mają w niej szans. Tymczasem gminie powinno zależeć na rozwoju nowych inicjatyw i mały grant mógłby między innymi temu służyć.
Na ten argument oburzyła się Bogna Świątkowska. „Nie wiem, dlaczego brak doświadczenia miałby być nagradzany publicznymi pieniędzmi” – napisała w tekście „Mały grant nie jest zapomogą”. Przedstawiła również zupełnie inną wizję użyteczności małych grantów: mają służyć przede wszystkim realizowaniu przedsięwzięć, które nie mogą czekać do jesiennych konkursów dla organizacji.
Agnieszka Deja, w przeciwieństwie do Agaty Diduszko-Zyglewskiej twierdziła, że dużym nie opłaca się ubiegać o małe pieniądze. Zaproponowała rozwiązanie „kompromisowe”: zostawić małe granty otwarte dla wszystkich, a dla nowo powstałych wydzielić pulę środków w każdym innym konkursie dotacyjnym. Wszystkie te rozwiązania nie są możliwe prawnie – zauważył Piotr Choroś, pełnomocnik ds. organizacji pozarządowych w Lublinie. Napisał też, że z perspektywy nawet doświadczonej organizacji 10 tys. nie jest małą kwotą.
Jan Wiśniewski z Fundacji Stocznia nazwał pomysł wykluczania „dużych” robinhoodyzmem. Ograniczanie udziału organizacji w ubieganiu się o te pieniądze, w efekcie eliminowałoby częściowo lokalne pomysły. Zaproponował też, że – zamiast takiego ograniczenia – warto byłoby zwolnić małe organizacje z wnoszenia do projektów wkładu własnego.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.